Iniekcja żelem akrylowym, oferowana przez niektóre firmy aplikacyjne jako alternatywa iniekcji w celu wykonania poziomej dodatkowej hydroizolacji w murze, zapobiegającej kapilarnemu podciąganiu wilgoci, jest hybrydą odwróconej iniekcji żelu do gruntu, która jest niezaprzeczalnie niezastąpiona wszędzie tam, gdzie nie mamy dostępu na zewnątrz elementu budynku poniżej poziomu terenu, a jednak musimy wykonać zewnętrzną pionową, powierzchniową hydroizolację poniżej poziomu gruntu. Ale po co oferować go do tworzenia poziomej hydroizolacji w murze, aby zapobiec podciąganiu wilgoci? Moje wyjaśnienie jest jedyne, chcę zaoferować coś ciekawego. Ale moja opinia i przekonanie są takie, że iniekcja chemiczna muru żelem akrylowym, która ma zapobiegać efektowi kapilarnego podciągania wilgoci w murze, jest całkowicie zawodna i dlatego nieodpowiednia.
Jeśli uważnie przeczytałeś artykuł w linku, najprawdopodobniej zgodzisz się z moim negatywnym nastawieniem. W przypadku stosowania żelu akrylowego mur jest impregnowany w postaci płynnej. Wyjaśniłem już wady płynnej lepkości preparatów iniekcyjnych do nasycania porów, a nawet najdrobniejszych naczyń włosowatych w murze w krótkim czasie (a raczej nierealność nasycania muru), więc nie trzeba już tego tłumaczyć. Żel akrylowy przy napełnianiu, nawet nie chcę używać określenia „do murowania”, jest płynem w swojej pierwotnej (pierwotnej) postaci, czyli płynnej, czyli o niskiej lepkości. W związku z tym przebieg wtrysku nie tylko przebiega podobnie jak we wszystkich nastrzykach płynnych, mikroemulsji, ale co gorsza, w bardzo krótkim czasie (rzędu sekund lub kilku minut) zamienia się w gumowatą elastyczną masę. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać idealnym wynikiem. Zobacz ten przykład: https://www.youtube.com/watch?v=6qef_OMxQxU Ale realistyczne jest, aby ten płynny płyn tworzył zwartą barierę i muszę to podkreślić, aby zapobiec kapilarnemu podciąganiu wilgoci w murze, tj. nasycić, a tym samym uszczelnić wszystkie pory i naczynia włosowate w murze w miejscu iniekcji, przez które unosi się wilgoć? Oczywiście to wcale nie jest realistyczne. Natomiast do gruntu chłonnego, do którego żel akrylowy jest aplikowany pod wysokim ciśnieniem przez mur za pomocą wtryskiwaczy z rurkami, na długości grubości muru w cieczy o lepkości pierwotnej, w kilkudziesięciu litrach na 1 m2 powierzchni pionowej w przypadku muru (ok. 30 litrów/1 m2 powierzchni pionowej) nasycenie gleby jest realne. Dla pomysłu opiszę impregnację gleby żelem akrylowym. Jeśli weźmiemy konewkę jeszcze o płynnej konsystencji żelu akrylowego, jest całkowicie naturalne, że żel akrylowy wsiąknie w glebę. To chyba nic, czym bym cię zaskoczyła. Proste wyjaśnienie jest czasami najbardziej ilustracyjne. Tak, przy odwróconym wtrysku żelu nie mogę wylewać ziemi konewką z góry na głębokość metra, częściej do kilku metrów, gdy jednocześnie żel akrylowy jest ustawiany jako drugi składnik tak, że zaczyna szybko twardnieć i dzięki temu nie zanurzać się coraz niżej. Jednak z pewnością nie dotyczy to murowania, takiego jak cegła, wypełnienia spoin zaprawowych, wszelkiego rodzaju krzemiany gazowe, wszelkiego rodzaju pustaki – murowanie o strukturze plastra miodu, a już na pewno nie dotyczy materiałów naturalnych, takich jak piaskowiec, wapień, pumeks ze znacznymi nieszczelnościami w swoim składzie (nie)jednorodność itp. Wreszcie wstrzykiwanie jest ponownie przeprowadzane w nachylonych studniach. Nie inaczej jest w przypadku płynów, a jeśli dokładnie przeczytasz linki „Why Cream Injection”, nie ma potrzeby wyjaśniać wad pochylonych studzienek i niskiej lepkości. I chyba ostatnia myśl, a raczej moja wypowiedź jest taka, że kiedy widzę oferowaną technologię do murowania, gdzie oferowane są spoiny poziome, ale otwory wiercone są pod kątem do płaszczyzny pionowej, czyli prosto w cegłę na zewnątrz spoiny, i to znowu nie jest używane, a właściwie nawet fizycznie nie wykorzystuje najkorzystniejszego miejsca – ciągłych połączeń, dla mnie to nie ma sensu. Moja ostatnia myśl jest taka. Jeśli firmy oferują wtryski chemiczne z różnych powodów i dobierają je właściwie, a także oferują metody mechaniczne i ich podejście jest profesjonalne, to wszystko jest absolutnie w porządku. Ale jeśli renomowana firma z długoletnią obecnością zacznie oferować np. hybrydę wtryskową, a nawet bezprzewodową elektroosmozę (skrzynka z antenami i minimalnym poborem prądu, a co za tym idzie poborem, ale podobno z niesamowitym efektem efektu), co podobno rozwiązuje zasadniczo całą wilgoć, wypychając ją z powrotem bez żadnych ingerencji konstrukcyjnych w podstawę budynku, tracę zaufanie do tych firm. Jeśli te skrzynki są tak skuteczne, po co oferować inne alternatywy dla wilgotnych murów? W razie potrzeby uzupełnij odpowiedź samodzielnie. Nie musisz zgadzać się z moimi poglądami, ale moje przekonania są mocne i potwierdzone praktyką.